Policyjny pies wytropił nieletnich rozbójników
Zaledwie pół godziny po rozboju w rękach grodziskich policjantów byli dwaj nieletni sprawcy. Po śladach pozostawionych na miejscu przestępstwa i na młotku, użytym do obezwładnienia kobiety, policyjny pies doprowadził funkcjonariuszy do domu braci Damiana i Patryka W. Pod wykładziną policjanci znaleźli skradziony telefon komórkowy. Trzynastolatek i piętnastolatek trafili do Policyjnej Izby Dziecka w Warszawie . O ich dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny.
O kobiecie, która wróciła z pracy z zakrwawioną głową i bez torebki, dyżurny grodziskiej komendy dowiedział się przed 20.00. Na miejsce natychmiast została skierowana policyjna załoga. Zanim pokrzywdzona została zabrana do szpitala funkcjonariusze ustalili, że sprawcami rozboju byli dwaj mężczyźni niewysokiego wzrostu. Sprawcy najpierw użyli kija, a gdy kobieta upadła, zabrali jej torebkę z telefonem i dokumentami. Potem jeszcze kilkakrotnie uderzyli ją młotkiem w tył głowy.
Policjanci szybko ustalili dokładne miejsce przestępstwa. Na wskazanej przez kobietę ścieżce oprócz porozrzucanych dokumentów, paska od torebki znaleźli również zakrwawioną spinkę do włosów oraz młotek. Wszystkie przedmioty i ślady zostały natychmiast dokładnie zabezpieczone i rozpoczęło się poszukiwanie sprawców rozboju. Funkcjonariusze zdecydowali o użyciu do poszukiwań policyjnego psa tropiącego. O tym, że była to trafiona decyzja przekonali się już po kilku minutach. Grodziski pies Borys doprowadził ich do domu znanej rodziny.
Dwaj nieletni lokatorzy twierdzili, że od kilku godzin nie wychodzili z domu. Dopiero gdy Damian i Patryk W. zostali przewiezieni do komendy, a w ich mieszkaniu pod wykładziną funkcjonariusze znaleźli skradziony w czasie rozboju telefon komórkowy, przyznali się do przestępstwa. Trzynastolatek i piętnastolatek trafili do Policyjnej Izby Dziecka w Warszawie . O ich dalszym losie zdecyduje teraz sąd rodzinny.
kz